Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2023

28.11.2023

       Czytałam ostatnio Ewangelię według św. Mateusza, fragment o doczesnych troskach (Mt 6, 25-34). Było to niedługo po feeding center, gdzie widziałam około 400 bardzo głodnych dzieci. Czytając od razu powiedziałam do Pana Boga - teraz to już nic nie rozumiem Tato, jak to co do nas mówisz ma się do tego co się dzieje w Dilla.  W tym fragmencie Pan Jezus mówi nam o tym, żeby nie martwić się o dobra doczesne o jedzenie, o picie, o odzienie, nie martwić się na zaś tylko Jemu ufać, że On się wszystkim zajmie. Mamy się skupić na Nim, zabiegać o bogactwa w Nieba, a tu na ziemi nie rozpamiętywać przeszłości, ani nie przejmować się przyszłością, tylko starać się być dobrym tu i teraz (ale to ja tak to rozumiem, inni mogą to rozumieć inaczej, jesteśmy różni, przez co innego przeszliśmy i każdy z nas ma z Nim swoją niepowtarzalną relację). Tak więc w Polsce ten fragment rozumiałam i wielokrotnie przekonywałam się w swoim życiu, że jest on prawdziwy, że Pan Bóg nie kłam...

26.11.2023

     Cały ten tydzień spędziłam z siostrą Heleną, która jak to mówiła - pracować nie może bo cały czas jej przeszkadzam. Siostra pracować nie mogła, ale ja dowiedziałam się bardzo wielu ciekawych rzeczy i nauczyłam się sprzątać siuśki po krówce. Siostry mają pare zwierzątek w swoim ogródku, są kurki, kogut, kotka z dziećmi, czasem przychodzi jakiś piesek, komary, jaszczurki, la cucarache, które bardzo lubią przemieszczać się pomiędzy naszymi pokojami, a w nocy ich ulubionym zajęciem jest siadadanie nam na twarzy jak śpimy, pająki (nie jakieś tragicznie duże, ale jednak afrykańskie więc strasznieszje niż te nasze oswojone w Polsce), pszczóły, mrówki, mrówki, mrówki (które wciąż uczymy, żeby nie wchodziły na stół jak jemy, ale nie za bardzo chcą się słuchać) no i pare miesięcy temu miały też krówkę. Podobno była cudowowna i zaprzyjaźniła się bardzo z Karo. Od czasu kiedy krówki już z nami nie ma, Karo została wegetarianką. Na placówce jemy głównie warzywa, owoce z naszego o...

24.11.2023

       Dzisiaj pierwszy raz od tygodnia poszłam na chwilkę z siostrą do przedszkola, nawet nie zdawałm sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za dziećmi. Zaraz pare do mnie podbiegło, zaczęło się przytulać, wzięło za rękę i oprowadzało po podwórku – akurat przyszłyśmy z siostrą w trakcie przerwy.    W Polsce zdawałam sobie sprawę, że dzieci bardzo mnie lubią i nawet jak mnie nie znają to rzadko, które się mnie boi albo trzyma dystans. Bardziej obawiałam się, że to ja będę zmęczona dziećmi, jeszcze taką ilością. Przyjechałam tutaj i moje wszystkie obawy minęły, a co więcej sama szukam okazji, żeby więcej czasu z nimi spędzać. W trakcie lekcji siadam z nimi do ławki, podczas przerwy jak jemy bułeczke albo ciastko   siadam obok nich na schodkach zamiast przy nauczycielkach, a po lekcjach wspólnie czekamy na ich rodziców i wtedy moje ulubione zajęcie – pozwalam paru fryzjerkom na raz czesać mi włosy. Od dzieci czuć tak ogromną i bezinteresowną miłość, że ciężko...

21.11.2023

       Wciąż jestem chora, ale porównując wczorajszy dzień jest już lepiej. Nie mam jeszcze siły, żeby iść do przedszkola, ani do ogrodu, ale mogę przynajmniej uczyć się z Meheret i pomagać siostrze Helenie przy programie Adopcji na Odległość. Więc psychicznie czuję się lepiej, jestem mniej nieużyteczna niż wczoraj i przynajmniej mogę spędzić więcej czasu z siostrą Heleną, bardzo lubię przy niej być. W Polsce jedną z moich ulubionych czynności było odwiedzanie moich dziadków i spędzanie z nimi czasu, zastanawiałam się jak ja sobie poradzę bez naszych wspólnych wieczorów przez pół roku, na razie nie tęsknie, ale nie tylko za nimi, na razie jeszcze w ogóle nie tęsknie za nikim, ani za niczym. W Etiopii zamiast mojej czwórki kochanych dziadków, mam moją jedną babcie siostrę Helenę. To duży skarb mieć kogoś takiego na swojej placówce, jak jesteś na misji. Czuję jej ogromną troskę, widzę jak mnie obserwuje i patrzy co by tu zrobić, żebym poczuła się lepiej, tak samo było ...

20.11.2023 - 3

  Od stolicy Addis Abeba, w której wylądowałam, trzeba przejechać około 7 godzin, aby dojechać do naszej placówki. Już w trakcie drogi nie mogłam się nadziwić widokami zarówno tymi stworzonymi przez naturę jak i tymi stworzonymi przez działalność człowieka. Były zupełnie inne niż te znane mi z Polski czy reszty Europy.  Pomimo tego, że w niektórych miejscach zamieszkanych przez człowieka panował nieład, było brudno i nie trudno było zauważyć wszechobecną biedę to wszystko wydawało mi się bardzo malownicze. Nieważne gdzie spojrzałam i w którym momencie, wydawało mi się, że z każdego miejsca gdzie się nie obrócę można by było namalować piękny obraz. W Etiopii są przepiękne kolory, wszystko bardzo wyraziste - budynki, ludzie, ich ubrania, przedmioty wokół.  W trakcie drogi z epsuł nam się samochód. Podczas naszego przymusowego postoju zatrzymało się bardzo wiele aut, żeby nam pomóc. Nie wiem czy było to coś poważnego, ale Inager (nasz niezastąpiony kierowca) wlał jeden lit...

20.11.2023 - 2

      Lot był przyjemny i zleciał mi bardzo szybko. Tak jak lotnisko Chopina w Warszawie wydawało mi się, że nie było, to znacznie większe lotnisko Heathrow w Londynie było dla mnie bardzo intuicyjne (ani przez chwilę nie zastanawiałam się jak iść), z kolei lotnisko w Addis Abeba to jeden wielki labirynt fauna. Zgubiłam się już po pierwszej kontroli bezpieczeństwa. Naprawdę nie wiedziałam gdzie mam iść, przechodząc pierwszą kontrole, szłam za ludźmi po schodach do góry, jedyny logiczny dla mnie kierunek. Napisałam tylko do siostry Heleny, że już jestem, że mogą już wysiąść z auta (na lotnisko nie wpuszczają tak po prostu, siostra Helena z Olesią miały czekać na mnie przed wejściem), kiedy podniosłam wzrok nikogo znajomego  nie widziałam. Podeszłam w trzy różne miejsca, wszyscy mówili, że mam z powrotem zejść na dół, ale na dole z jednej strony odprawy wyszłam. Bez sensu miałam tam znowu wchodzić, a po drugiej stronie była taka sama kontrola, ale jakby z innego samolo...

20.11.2023 - 1

        W Dilla jestem od trzech tygodni. Jest to 100 tys. miasto położone w południowej części Etiopii. Początkowo miałam tu przylecieć liniami tureckimi z jedną przesiadką w Istanbule, niestety dzień przed wylotem mój lot został odwołany, ale dziewczyny z SOMu (Salezjański Ośrodek Misyjny w Warszawie) szybko znalazły mi nowy. Tego samego dnia liniami etiopskimi z przesiadką w Londynie Heathrow. Kiedy znalazłam na lotnisku miejsce wyjścia mojego samolotu nie przypuszczałam, że aż tak dziwnie się poczuję będąc jedyną białą osobą w pobliżu. Było to dla mnie naprawdę dziwne uczucie, czułam się bardzo nieswojo i przerażała mnie myśl co będzie w Afryce. Olesia (wolontariuszka z SOMu, będąca już w tamtym okresie 3 miesiące w Dilla) uprzedzała mnie, że w całym mieście jest około 5 białych osób. Więc wiedziałam, że muszę przygotować się na to, że będę się wyróżniać, ale pomimo tego nie spodziewałam się u siebie aż takiej reakcji. Wszystko na szczęście minęło w samoloci...

20.11.2023 - 4

  Jestem chora, nie jakoś bardzo bo jestem w stanie pisać, ale jednak nie mam siły ani biegać z dziećmi, ani pracować w ogrodzie, ani nawet dawać lekcji mojej Meheret, która również jest chora, może nawet na to samo co ja. Do południa chwilkę pomagałam naszej ukochanej siostrze Helenie z adopcją na odległość i wspólnie zrobiłyśmy ciasto dla przełożonej, która wróciła po 5 – tygodniowym pobycie we Włoszech. Ale od obiadu do wieczora na polecenie siostry Heleny cały czas spałam. Siostra Helena, Olesia, Karo i Kora bardzo się mną opiekują i wiem, że się martwią. Ta moja choroba to druga trudność, którą odczuwam w Etiopii. Pierwsza to strach przed robakami na moim ciele. Jest to straszne, ale naprawdę najbardziej na początku przerażało mnie, że złapie coś od dzieciaków. Dzieciaki są cudowne, mam cały czas ochotę je przytulać i wycałować je wszystkie, ale niestety cały czas się boję.  Chodzi mi tu o najbiedniejsze dzieci, czyli te które przychodzą do feeding center (miejsce, gdzie ...